poniedziałek, 31 sierpnia 2015

5 wspaniałych: Teledyski

Teledyski otaczają nas wszędzie. Jest coraz więcej stacji muzycznych, wideoklipy można oglądać 24h na dobę. Zazwyczaj jest tak, że twórczość jakiegoś artysty znamy tylko z teledysków, nie przesłuchujemy całych płyt (co jest błędem, ale o tym kiedy indziej).
Współcześnie utarł się schemat półnagich tyłków na plaży, bądź przy basenie, tzw. slow motion, albo wożenie się wypasioną furą w towarzystwie długonogiej laski. To mnie najbardziej wkurza, dlatego o tym napisałam. Wybrałam swoich pięć ulubieńców, które według mnie coś sobą reprezentują, a swój wybór oczywiście uzasadnię. Nie wybieram ich na podstawie większej bądź mniejszej sympatii do wykonawców utworów, bo nie o to chodzi. Nie znajdziecie tu np. 5SOS, bo ich teledyski mnie tak nie zachwycają, a przecież ich muzykę kocham. Chodzi o przekaz. O to, co widzę, a nie słyszę.

1. Taylor Swift - Style


Ta piosenka na pewno nie raz się jeszcze ukaże w moich "topkach". Dla mnie to jest mistrzostwo świata! Teledysk jest subtelny, opowiada piękną historię, ma fantastyczne efekty specjalne i pięknych aktorów. ;) Tay jest w nim taka naturalna, nie ma zbędnych ozdób, przesadzonych fryzur czy czegokolwiek innego. Bajka ^^

2. Miley Cyrus - When I Look At You


Poza tym, że sam film jest z jednym z moich ulubionych, piosenka jest cudowna, a teledysk zawiera sceny z filmu, jak i specjalnie dograne materiały z udziałem obu głównych aktorów. I to mi się bardzo podoba! Żadnych kombinacji, tworzenia nowych historii itp. A Miley? Jeszcze taka normalna, naturalna, urocza wręcz.

3. One Direction - Little Things


Nie dość, że najpiękniejsza ich piosenka, to jeszcze ten teledysk! Może to nic wielkiego - grupka chłopaków siedzi w studiu i śpiewają, banał. Ale ten czarno-biały efekt, uśmiechy chłopaków, te iskierki w oczach... Od razu mówię, kto, kto ich nie uwielbia, tylko toleruje, nie zrozumie tego. ;) I to nie jest nic złego. Ja natomiast uwielbiam wpatrywać się w ich oczy, bo tylko tu mam taką możliwość. :)

4. The Wanted - Chasing The Sun


Jeśli dobrze pamiętam, od tego teledysku zaczęłam ich słuchać. Zaciekawił mnie, bo jest klimatyczny, mroczny, tajemniczy. Jak najbardziej pasuje do piosenki! I chłopaki nie są wystylizowani z przesadą, tylko na luzie, normalnie.

5. Martin Garrix - Forbidden Voices


Raz, że uwielbiam Garrixa, a ten teledysk pokazuje go prawdziwego, nie jakąś rolę tylko urywki z koncertów, z podróży itp. Również jest taki naturalny, nie wyreżyserowany.

Jak Wam się podoba moja piątka? Zgadzacie się z moim wyborem? A może wybierzcie (i koniecznie się podzielcie ze mną!) swoją "topką" ulubionych teledysków. Chętnie poznam jakieś inne ciekawe pomysły. ;) Piszcie w komentarzach, a tymczasem ja pójdę spać. ;)

Dobranoc! :*

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

5 wspaniałych: Wakacyjne piosenki

Bardzo Was zaniedbałam! Przepraszam za to. Męcząca praca, przez którą wieczorem nie miałam siły na nic powinna być dobrym wytłumaczeniem. Skończyło to się tak, że wróciłam dwa tygodnie wcześniej do domu. Dam Wam radę na przyszłość: jeżeli wybieracie się do pracy do innego miasta, znajdźcie osobę, która pracowała tam wcześniej. W dobie telefonów komórkowych i internetu nie jest to trudne, a jeżeli szef nie ma nic do ukrycia, to ułatwi Wam kontakt. Naprawdę lepiej wiedzieć wcześniej, co Was może czekać.
Jednak pobyt w Szklarskiej Porębie wspominam bardzo dobrze. Przede wszystkim poznałam wspaniałych ludzi, z którymi cały czas będę miała kontakt. Poza tym zwiedziłam piękne miejsca, odkryłam nowe pasjonujące zajęcie - chodzenie po górach. Zdobyłam dwa szczyty! (O tym drugim napiszę na dniach, bo Irenka zasługuje, żeby o niej jeszcze wspomnieć :) ). Zaczęłam ćwiczyć i schudłam 5 kg. Bardzo polubiłam góry i myślę, że nie raz jeszcze wrócę do Szklarskiej.

A teraz nowy cykl, który ostatnio mi wpadł do głowy: 5 wspaniałych. Zacznę od piosenek wakacyjnych, mam w planach jeszcze książki, teledyski, piosenki, aktorów, filmy, wszystko! :D Chcę jeszcze wprowadzić "Ulubieńców miesiąca", których podpatrzyłam na innych blogach. A chodzi o kosmetyki.
W przygotowaniu mam listę 50 rzeczy, które kocham. To tyle planów na najbliższy czas. ;) Chcę, żebyście wiedzieli, że pamiętam o blogu i wiem, że powinnam częściej pisać, ale nie zawsze mam kiedy, bo jak już chcę napisać, to ma to być porządnie, a nie "na odwal się".
Dobrze, przechodzę do tematu.

Minęła dopiero/już połowa moich wakacji, stąd pomyślałam o wakacyjnych piosenkach z przeszłości. Tegoroczne będą w październiku ;)

1. One Direction - Best song ever
Po pierwsze: to były moje pierwsze wakacje z ulubionym zespołem. Zaczęłam ich słuchać w marcu 2013 roku. Zaczęło się od "One way or another (teenage kicks). A w wakacje było "Best song ever". Niezmiennie moja ulubiona piosenka zespołu, od ponad roku mój dzwonek w telefonie.
Po drugie: Byłam wtedy na wakacjach w Owczarkach i Kwidzynie i były moje najlepsze wakacje w życiu. Na teledysk czekałam niecierpliwie, a gdy już się pojawił, oglądałam go w środku nocy, pod kołdrą i ze słuchawkami, żeby nie obudzić dziadka. :D Potem wypatrywałam go każdego dnia w telewizji z moją siostrą Angeliką. Oglądałyśmy bez przerwy Eskę.tv i było tylko: "Kiedy będzie <<Best song ever>>?!". Gdy już było - telewizor na pełen regulator i taniec. :D
Do tej pory z Angeliką wspominamy tą piosenkę z sentymentem. Dlatego jest to numer 1. Ever!

2. Remady & Manu-L - Holidays
Absolutny hit moich zeszłorocznych wakacji, które trwały aż 5 miesięcy! :D Fakt, przez większość czasu pracowałam, ale wolałam to, niż mękę na sprawdzianach (to było wtedy :P).

3. Video - Idę na plażę
Jak jeździłam z rodziną nad morze obowiązkowo musiałam mieć tą piosenkę na dzwonek! Teraz, gdy jej słucham, przypominają mi się te wakacje i do końca życia, będę z tą piosenką na ustach wchodzić na piasek.
4. The Pussycat Dolls feat. A.R. Rahman - Jai Ho
To wspomnienie jeszcze wcześniejsze. Również czekałam na nią w telewizji, wtedy już sama. Czekałam i uczyłam się układu tanecznego. Za każdym razem czegoś nowego, aż w końcu go opanowałam! Co prawda już nie bardzo pamiętam, ale gdybym trochę poćwiczyła... Kto wie? ;)

5. Hannah Montana - Hoedown Throwdown
Tak, do pewnego momentu moim najważniejszym postanowieniem na wakacje było nauczenie się jakiegoś układu tanecznego. ;) Tak, lubiłam i nadal lubię film o Hance. Serialu nie oglądałam, nie miałam ani jednej rzeczy z rozhahaną blondynką, ale ten film ma w sobie naprawdę potencjał.
Nie pamiętam, w którym roku ta piosenka była "na tapecie", ale do tej pory wspominam ją z uśmiechem. I moje próby nauczenia się tak pozornie łatwego układu. ;)

Na dzisiaj to tyle. W następnym "odcinku": 5 najlepszych filmów. :) 
Pa :*