środa, 29 kwietnia 2015

Wiosna - ciąg dalszy

Kolejne fotki z moich spacerów z Paulą, Olą i spod uczelni ;)

Specjalnie dla Viv :*


Na pewno pojawią się jeszcze jakieś wiosenne foty, bo tyle rzeczy zachwycających wokół <3
Ach ta wiosna :3
Do następnego :)

sobota, 25 kwietnia 2015

"Alicja i Maks cz. VIII: Duzi chłopcy nie płaczą"

Blue System - Big boys don't cry

   Ledwo Bartek się zatrzymał, wyskoczyłem z samochodu i puściłem się biegiem. W międzyczasie zadzwoniłem do Ali, a ona mi powiedziała, że już jest na placu zabaw. Zdyszany zatrzymałem się przed nią. Siedziała na oparciu ławki, z nogami na tych deskach, na których normalnie się siedzi. Włosy miała związane w luźnego koka, była w dresie i nie miała makijażu.
   - Miałam iść się kąpać - powiedziała i poprawiła niedbale fryzurę.
   Wyglądała tak pięknie. Jeszcze lepiej niż z tuszem na rzęsach i różowym błyszczykiem na ustach. Poczekałem, aż mój oddech się unormuje i zacząłem swój monolog:
   - Alu, chyba zacznę od przeprosin. Przepraszam, że nie przyznałem się przed Dorotą, kim jesteś i do końca w tym trwałem. Dzisiaj z nią zerwałem, co prawda podstępem, ale to już koniec. Ala - podszedłem do niej i ująłem jej dłonie - wiem, że to ja nie chciałem, żeby nasza znajomość przerodziła się w coś więcej, ale zakochałem się w Tobie - spojrzałem jej głęboko w oczy. - Zrobię dla ciebie wszystko, tylko powiedz słowo.
   Patrzyła na mnie i dostrzegłem łzy w jej oczach.
   - Przykro mi - powiedziała i spuściła wzrok. - Przykro mi, ale nie mogę być z tobą.
   - Dlaczego?
   - Dopiero co wróciłam do Damiana, jestem z nim szczęśliwa. Chyba przez cały czas go kochałam, tylko zdusiłam te uczucia - wyswobodziła dłonie z moich i wyprostowała się, co zwiększyło dystans między nami.
   - Ale... proszę cię... Byłem głupi, ale daj mi szansę.
   - Przykro mi... - powtórzyła kolejny raz.
   Chyba właśnie wtedy mój świat się zawalił. Utraciłem wszelką nadzieję, wiedziałem, że jestem na straconej pozycji. Wcześniej widziałem światełko w tunelu, którym był błysk w jej oku, a teraz... Nic.
   Z drugiej strony ją trochę rozumiałem. Za długo zwlekałem, nie dawałem jej niczego więcej poza paroma pocałunkami, które to ona na mnie "wymusiła", a Damian był jej pierwszą wielką miłością.
   - Rozumiem - powiedziałem i zrobiłem krok do tyłu. - Więc to koniec? - Poczułem gulę w gardle.
   - Jak to? - Podniosła gwałtownie głowę.
   - Nie mógłbym się z tobą przyjaźnić ze świadomością, że jesteś szczęśliwa z innym. Albo wszystko albo nic.
   Specjalnie tak zagrałem, nie miałem wyjścia. Alicja była nastolatką i domyślam się, jakie uczucia nią targały. Miałem nadzieję, że nie będzie mogła ze mnie zrezygnować.
   - Nie chcę wybierać pomiędzy wami. Ja ci nie dawałam wyboru pomiędzy mną a Dorotą! Musiałam to wszystko znosić i nie narzekałam!
   - Ale ja mogę nie znieść.
   - Czemu jesteś takim egoistą? Ja mogłam, a ty nie będziesz mógł, tak?
   - Bo ja Doroty nie kochałem!
   Zamilkła. Widać, że była wkurzona, mi też już ciśnienie się podnosiło.
   - W takim razie: żegnaj - powiedziała, wstając z ławki. Minęła mnie i nawet nie zaszczyciła mnie spojrzeniem.
   - I to już? - Zawołałem za nią.
   Odwróciła się, nadal idąc, tylko tyłem.
   - Sam mnie do tego zmusiłeś - wzruszyła ramionami i z powrotem się odwróciła.
   Patrzyłem za nią, dopóki nie straciłem jej z pola widzenia. Poczułem, że pieką mnie oczy, ale nie chciałem się mazać. Ruszyłem w stronę domu. Postanowiłem iść pieszo, żeby opanować swój gniew, ale i uciszyć żal.
   Gdy wszedłem do mieszkania, chłopaki wybiegły do przedpokoju.
   - I jak? - Zapytał Olaf.
   - Udało się? - Dopytał Bartek.
   Zdjąłem buty i wzruszyłem ramionami bezradnie.
   - Jestem idiotą - powiedziałem tylko i poszedłem do siebie do pokoju.

***
   Gdy tylko od niego odeszłam, rozpłakałam się. Płakałam całą drogę i nawet nie chciało mi się udawać przed mamą, że jest ok. Przestraszyła się, gdy mnie zobaczyła. Zapytała co się stało, a wtedy ja wybuchłam głośnym płaczem i wtuliłam się w jej ramiona. Opowiedziałam jej całą historię. Od samego początku. Nie krytykowała mnie. Głaskała mnie cały czas po plecach, kiedy leżałam na kanapie z głową na jej kolanach.
   - Kochasz go? - Zapytała, gdy skończyłam opowiadać.
   - Kogo?
   - Maksa.
   - Nie wiem, mamo. Z Damianem było mi wtedy tak cudownie, był moim pierwszym chłopakiem, ale Maks... Budzi we mnie nieznane mi uczucia, sprawia, że chcę być lepsza. Przestałam się obrażać bez powodu, grymasić, narzekać. Chciałam być doroślejsza dla niego.
   - Powiedziałaś mu o tym?
   - Nie.
   - Dlaczego?
   - Raptem od wczoraj jestem znowu z Damianem. Mam się z nim spotkać i powiedzieć "Wybacz, Damian, ale jednak nie chcę być z tobą, bo facet moich marzeń obudził się i zdecydował się ze mną być"?
   - Nie musisz tak dosłownie, ale coś z tym zrób. Będziesz się męczyć w tym związku.
   - Nie będę. Maks to skończona historia. Po prostu jest mi przykro.
   - Jak uważasz. Obyś tylko tego nie żałowała.
   "I tak będę" - pomyślałam.

   Następnego dnia nie miałam na nic siły i ochoty. Na lekcjach byłam tylko duchem, przed moim chłopakiem i przyjaciółkami wykręcałam się okresem. Wymigałam się od obiadu u Damiana, bo nie miałam zwyczajnie ochoty. Miałam też takie dziwne uczucie, gdy mnie przytulał. A jak mnie pocałował na pożegnanie, przed oczami stanął mi Maks, więc odsunęłam się od niego i poszłam. Nie chciałam go tak traktować, ale byłam pewna wątpliwości.
   Po południu, gdy mama wróciła z pracy, zauważyłam, że też się jakoś dziwnie zachowuje.
   - Mamo, wszystko ok? - Zagadnęłam ją, gdy robiła kolację.
   - Tak, dlaczego? - Zbywała mnie, widziałam to.
   - Dziwnie się zachowujesz. Jesteś zamyślona, posoliłaś sobie herbatę, a teraz kroisz szynkę w kostkę na kanapki.
   Ocknęła się i zorientowała, co robi.
   - Faktycznie - zaśmiała się.
   - Więc o co chodzi? Coś z Bartoszem?
   - W pewnym sensie. To znaczy... Jego też to dotyczy. Ale bardziej nas.
   - To znaczy?
   - Zaproponowano mi przeniesienie się do centrali. W stolicy.
   Patrzyłam na nią zszokowana.
   - Chcesz, żebyśmy się przeprowadziły do Warszawy?
   - Nie wiem, czy chcę. To dla mnie ogromna szansa, ale nie chcę odwracać twojego życia do góry nogami. I jest jeszcze Bartosz... Zależy mi na nim.
   Nie wiedziałam, co powiedzieć. Pamiętam, że kiedyś mama mówiła, że jej marzeniem jest awans i praca w centrali jej firmy. Wiedziałam, że pragnie tego bardzo mocno. Nie chciałam jej tego odbierać.
   - W takim razie się przeprowadźmy.
   - Co? Mówisz poważnie?
   - Tak. Poświęciłaś dla mnie całe życie, nie chcę cię ograniczać.
   - A Damian? Twoje przyjaciółki?
   - Z Damianem ślubu nie planuję, więc nic się nie stanie jak się rozstaniemy. A przyjaciółki... Jeśli to prawdziwa przyjaźń, to to przetrwa, nawet taką rozłąkę.
   Spojrzała na mnie z podziwem.
   - Kiedy ty tak dojrzałaś?
   - Sama nie wiem - zaśmiałam się i przytuliłam mamę.
   - Muszę porozmawiać z Bartoszem.
   - Koniecznie.
  
  Bartek bardzo się ucieszył na pytanie mamy czy zamieszkają razem. Nie przeszkadzało mu nawet, że to w Warszawie. Bez problemu też załatwił sobie przeniesienie, miał szczęście, bo w centrali zwolniło się to stanowisko, na którym pracował. Musiał jedynie poczekać, aż minie mu umowa wynajmu w mieszkaniu i chłopaki znajdą kogoś nowego na jego miejsce. Dlatego miał do nas dołączyć po jakimś miesiącu.
   Mama miała trzy miesiące na przeniesienie się, w tym czasie pakowałyśmy się, urządzałyśmy mieszkanie i planowałyśmy "wielką przeprowadzkę". Dziewczyny popłakały się, jak im o tym powiedziałam. Jakbym co najmniej wyjeżdżała do innego kraju. Damian przyjął to wszystko na chłodno, ale potem przyznał się, że bardzo go to boli. Powiedziałam mu, że nie chcę z nim zrywać, że będę przyjeżdżać do taty, ale oboje wiedzieliśmy, że to prędzej czy później się skończy. Złożyłam jeszcze papiery do liceum plastycznego, ale niestety się spóźniłam i nie było już miejsc. Został mi ogólniak.
   Maks nie odzywał się od naszego pożegnania. Na pewno Bartek powiedział mu o przeprowadzce, ale nic z tym nie zrobił. Było mi przykro, ale żal powoli znikał. Zagłuszała go ekscytacja przeprowadzką. I to do stolicy! Wiedziałam, że wszystko mi się ułoży, nawet bez niego.


~ * ~
Witam :) W końcu udało mi się skleić coś porządnego, co mogę nazwać swoim opowiadaniem ;) Mam nadzieję, że się podoba ;) Za tydzień ostatnia część. Jak myślicie, jak się skończy? Powiem tylko, że nie będzie dwóch alternatywnych zakończeń ;)

środa, 22 kwietnia 2015

Paolcia

Ten wpis dedykuję mojej kochanej 20-latce, która co prawda urodziny miała wczoraj, ale ona dobrze wie, że wczoraj nie dałabym rady tego przygotować :D

Paolciu, Tobie to chciałabym życzyć przede wszystkim spełnienia marzeń i zdrowia. Wczoraj spełniłam Twoje dwa marzenia (w postaci prezentów :D), życzę Ci więcej takich osób na swojej drodze. Nie wnoszę teraz siebie na piedestał, chcę tylko widzieć Ciebie codziennie taką szczęśliwą :)
Przyjaciół już masz, oby tylko oni się utrzymali i nigdy Cię nie zawiedli.
Zdrowia, bo problemy  z nim mogą czasem przesłonić wszystkie radości.
Wymarzonych podróży, jeszcze więcej prezentów, bogatego męża i gromadki Małych Gigantów (powtarzam się,wiem :D).
Dużej kuchni z pełnym wyposażeniem i salonu z kominkiem.
Dochodowej knajpki i doktoratu z biotechnologii (kto tego dokona, jak nie Ty?).
Zagrania najtrudniejszych dla Ciebie kawałków na pianinie (i duetu z Johnem, jak wspomniał Wojtek :D ).
Żebyś w końcu założyła Instagrama!
Co tu jeszcze... Chyba już Ci wszystkiego możliwego życzyłam :D
Więc na koniec: wszystkiego, czego zapragniesz, radości z małych rzeczy i tego cudownego daru, jakim jest Twoje życie.
Kocham Cię, Zgredku :*



poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Wiosennych parę zdjęć

Niestety nadal nie mam pomysłu na kolejne części opowiadania... Coś mi świta, ale to jeszcze nie jest to, co bym chciała uzyskać.
Tymczasem podzielę się z Wami kilkoma fotkami zrobionymi u mojej cioci Marysi w ogródku.









Wiosna to piękna pora roku! Wszystko jest takie zachwycające, piękne, świeże :3 Najbardziej lubię wtedy spacerować, najlepiej w nieznane miejsca. Szukam inspiracji, interesujących miejsc i pasjonujące rzeczy, którymi nacieszę moje głodne oczy :)
Któregoś dnia znalazłam drogę do takiego... parku? Moja koleżanka Karolina mówi na to "wąwóz" (zapytam ją przy okazji dlaczego :D ). W każdym razie jest tam bardzo przyjemna ławka i ochrzciłam ją swoją ławką do czytania :D Mam nadzieję, że mi nikt jej nie będzie chciał zajmować, jak będę chciała poczytać :P
To czytałam za pierwszym razem :)


Do łask wróciła moja ulubiona torba na książki <3
i nie mogło zabraknąć Tymbarka <3
Dobrze, zostawię Was z piosenką, która przypomina mi dzieciństwo i czerwone Cinquecento, które mieliśmy :D Były w nim puszczane piosenki Skanera i odtąd, gdy słyszę jego piosenkę - widzę "Pszczołę" jak pieszczotliwie nazywał ją mój tata :D Pszczoła była super :3
Skaner - Wiosna

Dobranoc :*

środa, 8 kwietnia 2015

W poszukiwaniu inspiracji

Dzisiaj środa i od paru tygodni o tej porze pojawiała się kolejna część mojego opowiadania. Ala i Maks mają wzloty i upadki, ale zostały mi dwie części i chcę, żeby były wyjątkowe. Dlatego też dajcie mi, proszę, parę dni, żebym napisała to jak trzeba. Mam napisaną na dziś część, to nie o to chodzi, że nie miałam czasu czy chęci, ale chodzi o to, że nie jestem z niej zadowolona... A chcę to zakończyć jakoś sensownie. Nie wiem, ile to potrwa, poszukam inspiracji, jakiś pomysłów i wtedy coś opublikuję. A potem przerwę pisanie na jakiś czas. Brakuje mi ostatnio weny, piszę coś, ale nie satysfakcjonuje mnie to i wydaje się beznadziejne. Jeśli coś piszę, chcę być z tego dumna.
Może jakieś słowa otuchy by mi pomogły? To idiotyczne żebrać o komentarze, ale mam gorszy okres po prostu i może to mi pomoże...

Trzymajcie się ;)

środa, 1 kwietnia 2015

"Alicja i Maks" cz. VII: Chcesz być moją dziewczyną?

Blue System - Do you wanna be my girlfriend

   Resztę wieczoru myślałem o tej sytuacji. Byłem zdecydowany oficjalnie być z Alicją. Sprawić, żeby była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Tylko jak to powiem Dorocie? Będzie wściekła. To twarda sztuka, nie podda się łatwo. A nie chciałbym, żeby mściła się na Ali.
   Wtedy do domu przyszedł Olaf. Przyniósł pizzę, szampana i dwa czteropaki, żeby uczcić jego awans i podwyżkę. Bartek postanowił podzielić się wiadomością o swoim związku ze starszą kobietą. Olaf podszedł do tego jak zwykle - na luzie. Spojrzał wyczekująco na mnie.
   - A ty masz co uczcić?
   - Mam - przyznałem.
   - To dawaj!
   - Zakochałem się.
   - Świetnie! Ruda to świetna partia.
   - Nie w Dorocie.
   - A w kim?
   Spojrzałem niepewnie na Bartka.
   - W córce dziewczyny Bartka.
   Olaf aż się zakrztusił kawałkiem pizzy.
   - Że co? Skąd ty ją znasz?
   - To ta dziewczyna, co byłem z nią w kinie. Opowiadałem wam kiedyś.
   Opowiedziałem też dzisiejszą sytuację, a Olaf śmiał się co chwilę. Im dłużej mówiłem o moich uczuciach, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że naprawdę wpadłem po uszy.
   - Niezłe z was ziółka - przyznał Olaf. - I niby to ja zawsze byłem najgorszy z was.
   - Nigdy nie byłeś najgorszy - oburzył się Bartek.
   - Daj spokój. Lubię kobiety. Lubię się nimi bawić i to jest złe. Ale taki już jestem. Na pewno kiedyś dorosnę, ale jeszcze nie teraz.
   - Spotkasz jeszcze kobietę swojego życia.
   - Kiedyś na pewno. Ale najpierw pobawię się na waszym wspólnym weselu - zarechotał.
   - Pozostaje jeszcze jeden problem... - powiedziałem i otworzyłem sobie piwo.
   - Czyżby Szalona Ruda? - Zgadł od razu Olaf.
   - Yhm.
   - Spokojna głowa. Zajmę się nią.
   - Jak?
   - Uwiodę ją, ty nas przyłapiesz na zdradzie, ja zwalę na nią, ty mi uwierzysz i zakończysz ten związek - wzruszył ramionami, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
   - A co jak się nie uda?
   - Mi się nie uda? - Spojrzał na mnie pobłażliwie. - Możesz już zmieniać status na "wolny".
   - Nawet nie ustawiłem "w związku".

   Plan nam się powiódł bez zarzutu. Wszystko wyszło idealnie, nawet nie spodziewałem się, że pójdzie tak łatwo! Jeszcze tego samego dnia zaprosiłem Dorotę do siebie nazajutrz, a chwilę przed spotkaniem zadzwoniłem, że mogę się spóźnić. Ale dodałem, że może wejść do domu i na mnie poczekać, bo jest Olaf. Mój przyjaciel dał sobie pół godziny na wylądowanie z nią w łóżku i tyle też miałem czekać, żeby wrócić do domu. Gdy Dorota przyszła, Olaf puścił mi sygnał, a ja zadzwoniłem do swojej dziewczyny, żeby powiedzieć, że potrzebuję jeszcze pół godziny, bo stoję w ogromnym korku. Tym "korkiem" była kolejka w supermarkecie. Kupiłem wino i kwiaty, jakbym niczego się nie spodziewał. Olaf zadzwonił do mnie, a ja dokładnie słyszałem, co się dzieje w pokoju. Szybko łyknęła haczyk, chłopak nawet nie musiał się bardzo męczyć. W kulminacyjnym momencie wszedłem do mieszkania i "zszokowany" patrzyłem na moją nagą dziewczynę na kolanach mojego współlokatora. Zrobiłem im dziką awanturę i wybiegłem. Dorota dzwoniła do mnie, ale nie odbierałem. Gdy Olaf mi napisał sms-a, że już poszła, wróciłem do domu. Olaf zaśmiewał się z tej sytuacji, mi było trochę głupio, ale poczułem ulgę. Powinienem już dawno się jej pozbyć.
   Teraz mogłem spokojnie być z Alicją.

***
   Gdy wtedy wróciłam od chłopaków, w domu czekał na mnie Damian.
   - Czego chcesz? - Zapytałam bez ogródek.
   - Przeprosić. To był błąd, Ala. Nie powinniśmy zrywać. Tęskniłem za tobą - wyrzucił z siebie niemal jednym tchem.
   - Nauczyłeś się na pamięć kwestii z filmów romantycznych? - Skrzyżowałam ramiona.
   - Mówię prawdę.
   - Skąd ci się tak nagle wzięło na tęsknotę? Minęły prawie dwa miesiące, odkąd zerwaliśmy.
   - Dostałem zaproszenie na wesele z osobą towarzyszącą. W pierwszej chwili pomyślałem o tobie. Z resztą przez ostatnie dwa miesiące zawsze byłaś moją pierwszą myślą, gdy coś się działo. Zawsze do ciebie pierwszej chciałem dzwonić, ale potem przypominałem sobie, że nie mogę. Aluś, kocham Cię.
   Zawsze mówił do mnie "Aluś", gdy byliśmy sami i wiedział jak to uwielbiam. Zawsze miękłam, gdy tak się do mnie zwracał.
   - I nie miałeś nikogo od tamtej pory?
   - Nie, jakbym mógł mieć? Zbierałem się, żeby cię przeprosić, ale bałem się. Po tym zaproszeniu poczułem impuls i wiedziałem, że muszę tu przyjść.
   Miałam mętlik w głowie. Gdybym do niego wróciła, straciłabym szansę na bycie z Maksem. Ale przecież on jest z Dorotą. I dzisiaj nawet nie przyznał się, że się znamy. Z resztą w ogóle pewnie nikomu się nie przyznał. Nie będę czekać na niego całe życie.
   - A przytulisz mnie tak mocno, jak zawsze? - Zapytałam i uśmiechnęłam się szeroko.
   - Oczywiście - podszedł do mnie szybko i wziął w ramiona. - Nigdy cię nie puszczę.
   - Kiedyś będziesz musiał to zrobić - zaśmiałam się.
   - Nieprędko - pocałował mnie i zaczął cofać się ze mną w stronę kanapy.

   Mama bardzo się ucieszyła na wiadomość o moim powrocie do Damiana. Zawsze bardzo go lubiła i widziała, jak mnie uszczęśliwia. Tylko Maksowi jeszcze nie powiedziałam. On sam się nie odezwał, a ja nie miałam zamiaru pisać pierwsza. Następnego dnia przyszedł do nas Bartek i zaprosiłam też swojego chłopaka na kolację.
   - Przyjdzie Alicji chłopak - powiedziała Bartkowi z dumą moja mama.
   - Chłopak? - Zdziwił się i skierował wzrok na mnie.
   - Tak. Polubisz go, Damian jest bardzo sympatyczny.
   - Damian? - Uniósł brwi.
   Wzruszyłam ramionami i dalej układałam talerze. Gdy skończyłam, Bartek zapytał mnie czy pokażę mu swoje rysunki.
   - Teraz?
   - Tak, a czemu nie? Mamy chyba jeszcze chwilę?
   - Jasne - poszliśmy do mojego pokoju.
   - Naprawdę masz chłopaka? - Zapytał, gdy byliśmy sami.
   - Naprawdę, co w tym dziwnego? Damian zerwał ze mną dwa miesiące temu, ale wróciliśmy do siebie.
   - A co z Maksem?
   - Maks ma dziewczynę, to po pierwsze. A po drugie - nie odzywa się do mnie odkąd byłam u was. Nie mam zamiaru ciągle zabiegać o jego zainteresowanie. Nawet się nie przyznał, że się znamy, no to wybacz.
   Pokiwał ze zrozumieniem głową i już chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował.
   - Jak uważasz. Ale może powiedz mu o tym.
   Wtedy zadzwonił domofon.
   - Otworzę! - Zawołałam do mamy. - Zastanowię się - powiedziałam do Bartka.

***
   Świętowaliśmy sukces z Olafem, kiedy przyszedł Bartek. Minę miał nietęgą, opowiedzieliśmy mu co się dzisiaj wydarzyło i śmialiśmy się wniebogłosy.
   - Nie masz się z czego cieszyć - oświadczył ponuro.
   - Dlaczego?
   - Alicja ma chłopaka. Ma na imię Damian, dzisiaj go poznałem.
   Szok. Totalny.
   - Ale... Jak to?
   - Zwyczajnie. Trzeba było jeszcze dłużej zwlekać! Facet przyszedł do niej, gdy ty leżałeś ze swoją dziewczyną i oglądałeś film, zamiast przyznać się, że ją znasz i kochasz. Zawaliłeś, stary, po całej linii.
   - A kto mi mówił, żebym dał sobie spokój, bo jest za młoda?! - Spojrzałem na niego wściekły.
   - Spokojnie, chłopaki. Może da się to odkręcić? Jedź do niej.
   - Pił alkohol - powiedział rozsądnie Bartek.
   - To idź na pieszo. Zadzwoń, że chcesz się spotkać i leć. Nie możesz tego zaprzepaścić, gdy jesteś już tak blisko.
   - Masz rację - zerwałem się z fotela i w biegu ubierałem bluzę, a w tym samym czasie wykręciłem numer do Alicji. - Jesteś w domu? - Zapytałem, gdy odebrała.
   - Tak - odpowiedziała niepewnie.
   - Będę niedługo u ciebie. Puszczę sygnał, żebyś wychodziła.
   - Okej...
   Rozłączyłem się.
   - Lecę, chłopaki.
   - Zawiozę cię - Bartek chwycił kluczyki do mojego samochodu i wybiegł przede mną. Patrzyłem zszokowany na Olafa, ale on syknął "biegnij" i tak też zrobiłem.

   Droga niesamowicie się dłużyła, choć Bartek i tak jechał nieprzepisowo.
   - Co ja jej powiem?
   - Prawdę. Że ją kochasz i nie jesteś już z Dorotą.
   - Oby się udało.

***
   Myślicie, że się udało? Maks jest zdeterminowany, ale w tych okolicznościach ma wątpliwości. Alicja jest szczęśliwa, że Damian ją przeprosił i znowu są razem, ale często w jej myślach pojawia się starszy przyjaciel. Dlaczego życie musi być tak pokręcone?


~ * ~
Za ewentualne błędy przepraszam, pisałam na szybko, godzinę przed wyjazdem :P Jutro jadę do domu na święta, a dzisiaj śpię u cioci, stąd ten pośpiech. W wolnej poprawię. Ale za tydzień tradycyjnie zapraszam na przedostatnią już część przygód Alicji i Maksa :)
Miłego wieczorku :)