- Dzięki –
uśmiechnęła się i ją powąchała. Nie lubiła tego koloru, ale to na pewno pomoże
uwierzyć kasjerce, że jest z nim.
- Chodź, zaraz
się zacznie – ruszył, nie czekając na nią. – My na Grey’a – powiedział
kasjerce.
- Ale pani…
- Jest ze mną –
uśmiechnął się uroczo i odszedł od kasy, nie czekając na odpowiedź.
- Sprytnie –
szepnęła do Ali.
- Wiem –
uśmiechnęła się uprzejmie i podbiegła do Maksa. - Byłeś umówiony z dziewczyną?
- Nie jest moją
dziewczyną. W moim wieku nie ma się dziewczyn – prychnął.
- To kim jest dla
ciebie?
- Koleżanką z
pracy. Najseksowniejszą kobietą w biurze.
O mało co i znowu
by się nie rozmarzył. Ale domyślał się, czemu nie przyszła. Dorota to typ
kobiety na jedną noc. I to nie nią się bawią faceci, a ona nimi. Daje im szansę
pomyśleć, że są wyjątkowi, skoro się z nimi umówiła, ale szybko sprowadza ich
na ziemię.
- Pracujesz w
biurze?
- W agencji
reklamowej.
- Dobry wieczór,
poproszę państwa bilety – uśmiechnięty bileter spojrzał na tą nietypową parę. –
Ma pani skończone szesnaście lat? – Zwrócił się do nastolatki.
- Ta pani jest ze
mną. Proszę, to nasze bilety.
Kasjer nie miał
wyboru. Zaprosił ich na salę i życzył udanego seansu.
***
Próbowałem się
skupić na filmie. Naprawdę, starałem się. Ale nie mogłem.
- Jak ty masz w
ogóle na imię? – Zapytałem zanim jeszcze zaczął się film.
- Alicja. A ty?
- Maks – podałem
jej dłoń, żeby przypieczętować tą znajomość. Uścisnęła swoją delikatną,
dziewczęcą rączką moją i uśmiechnęła się. Ni to nieśmiało, ni to uprzejmie, ale
szczerze. W jej oczach dostrzegłem iskierki, a wtedy światła zgasły. Odwróciła
głowę i jakby jej nie było. Film ją całkowicie pochłonął.
Ale moją uwagę
skupiło co innego. Jej szczupłe nogi, okryte tylko cienkimi, cielistymi
rajstopami. Krótka, czarna spódniczka. I ręka, położona na dzielącym nas
oparciu. Pół filmu starałem się z całych sił nie złapać jej za rękę. Dorotę bym
złapał, gdybym miał taką okazję. Ale Alicja miała szesnaście lat i to nie skończone!
Widziałem jej
reakcje na erotyczne sceny, słyszałem jej przyspieszony oddech. Wczuła się w
film całą sobą. Na początku nie chciałem odbierać jej skupienia. Ale nie
wytrzymałem. Akcja trochę zwolniła, Ala się uspokoiła, a ja delikatnie
skrzyżowałem nasze ręce i splotłem palce. Czekałem na jej reakcję. Spojrzała
najpierw na nasze splecione dłonie, a potem na mnie. Uśmiechnąłem się
nieśmiało, jakbym pytał o pozwolenie, a przecież było już po fakcie.
Odwzajemniła uśmiech, ścisnęła moją dłoń i zaczęła dalej oglądać film. Dopiero
zauważyłem, że się odprężyła i wygodniej usiadła w fotelu.
Film się skończył
i wyszliśmy z sali, nadal trzymając się za ręce. Alicja nie poruszyła kwestii
tego gestu, ale entuzjastycznie opowiadała o swoich wrażeniach. Uśmiechnięty
kiwałem głową, chociaż nie bardzo miałem pojęcie o czym mówi.
- Przyznaj się,
nie oglądałeś go – zarzuciła mi.
- Skąd!
Obejrzałem cały!
- Nie kłam.
Widziałam, jak mi się przyglądałeś – uśmiechnęła się triumfalnie i puściła moją
rękę, żeby założyć kurtkę. Założyłem swoją i wyszliśmy na dwór.
- Masz rację, to
nie Anastazja zrobiła na mnie największe wrażenie na tym seansie. Z resztą
nawet, gdyby ciebie tam nie było, nie zrobiła by. Nie podoba mi się ta aktorka
jako kobieta.
- A ta koleżanka
z pracy?
- Jaka? Nie
pamiętam już – puściłem jej oczko i zerknąłem na zegarek. – Chcesz coś zjeść.
- Stawiasz?
- Postawiłem ci
bilet.
- Dobra, ale stać
mnie tylko na kebab.
- Lubię kebaby.
- To idziemy –
zarządziła i tym razem to ona złapała mnie za rękę.
***
Zawsze wierzyłam
w przeznaczenie. Z Damianem poznałam się w szkole, jak wpadł na mnie przy
sklepiku i przez niego wylałam sok. Nie tylko mi go odkupił, ale i zaproponował
spotkanie. Klasyczny sposób na podryw, ale ja byłam wniebowzięta. Nigdy potem
nie pytałam czy to było specjalnie, czy nie, ale wierzyłam, że to nie był
przypadek. Tak samo w Maksem. Siła wyższa sprowadziła nas do tego kina, na ten
sam seans. Ona też sprawiła, że koleżanka Maksa nie przyszła, a ja usłyszałam
jego rozmowę.
- Jestem
samochodem – powiedział, gdy pociągnęłam go w stronę najbliższej budki z
kebabem.
- Wrócimy po
niego.
Niechętnie, ale
kiwnął głową i ruszył za mną.
Nie wróciliśmy po
samochód. Zajęliśmy się rozmową i nieopatrznie odprowadził mnie pod sam dom. Rozmawialiśmy
o naszym codziennym życiu, Maks opowiedział mi co nieco o swoich studiach graficznych,
o tym, jak się mieszka z dwoma kumplami i nie ma się przez nich żadnego życia
prywatnego. Ja wspomniałam o rozwodzie rodziców, o moim liceum i najlepszej
przyjaciółce.
- Dzięki za
odprowadzenie, ale jak teraz wrócisz?
- Pójdę do domu
pieszo, to niedaleko, a po samochód przejdę się jutro.
- Spoko.
Chwila milczenia.
On patrzył na mnie, ja na niego.
- To… Chyba już
pójdę. Dzięki za kino, bardzo chciałam obejrzeć ten film.
- Nie ma sprawy.
Ja dziękuję za kebab. Był pyszny – puścił mi oczko. Co on ma z tym puszczaniem
oczek?!
- Do zobaczenia,
kiedyś?
- Na pewno –
cmoknął mnie w policzek i się odsunął. Chyba czekał na reakcję.
- I co, to już? –
Odważyłam się powiedzieć. Nigdy w życiu bym siebie o to nie posądziła, ale
byłam w istnej euforii po tym wieczorze i mówiłam prawie wszystko, co mi na
myśl przychodziło.
- Ale co?
- Zostawisz mnie
tak po prostu z tym buziakiem w policzek?
Spojrzał na mnie
zmieszany, ale długo się nie zastanawiał. Podszedł bliżej, ujął moją twarz w
dłonie i złożył gorący pocałunek na moich ustach. Niewiele myśląc,
odwzajemniłam jego pocałunek.
- Wystarczy? –
Odsunął twarzy kilka centymetrów.
- Jeszcze nie – nawet
nie otworzyłam oczu. Usłyszałam jak się zaśmiał i znowu zaczęliśmy się całować.
To było cudowne.
Marzenie każdej niepoprawnej romantyczki, takiej jak ja. Maks całuje wspaniale
i mógłby nigdy nie kończyć tego pocałunku.
- Zostawmy trochę
na kiedy indziej – cmoknął mnie ostatni raz i odsunął się.
Patrzyliśmy
jeszcze na siebie w milczeniu, on założył mi włosy za ucho i szepnął:
- Leć już, mama
się pewnie martwi.
- Nie chcę.
- Idź, idź, ja
też już uciekam. Na razie – zaczął się oddalać.
Nie chciałam, ale
w końcu się odwróciłam i weszłam do klatki. Tańczyłam na schodach, wręcz
wbiegłam do domu, zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Kosmyk włosów
spadł mi na czoło i przypomniał mi się gest Maksa. Powtórzyłam go i
uśmiechnęłam do siebie.
- Jak film? –
Zawołała mama z pokoju.
- Wspaniały –
weszłam do jej sypialni. – Poznałam cudownego faceta.
- W kinie?
- Tak. Nie
chcieli mnie wpuścić, a on akurat miał wolny bilet, więc poszliśmy razem.
- Jaki jest? –
Poklepała miejsce obok siebie na kanapie, żebym usiadła.
- Cudowny.
Przystojny, mądry, trochę starszy, ale nie przeszkadzało mu to w tym, żeby
trzymać mnie za rękę i pocałować na pożegnanie.
- Umówiliście się
na następne spotkanie?
- O Boże, ale
jestem durna!!!
***
Znacie to uczucie
kiedy chcecie sobie przywalić mocno w czoło? Powiedzieliście coś nie tak,
zapomnieliście o spotkaniu, nie kupiliście czegoś i musieliście się wrócić do
sklepu, choć nie chciało się Wam jak cholera? A może nie wzięliście numeru
telefonu do osoby, z którą byliście na randce? Tak jak Alicja.
Dziewczyna
natychmiast, gdy sobie o tym przypomniała wybiegła z domu i z nadzieją, że
Maksowi też to przyszło na myśl, biegła w kierunku, z którego przyszli. Ale on
o tym nie pomyślał. Nie spała pół nocy, analizując miniony wieczór. Po raz
kolejny odtwarzała w myślach każdą chwilę, pocałunek, to jak kręcił kółka
kciukiem na wierzchu jej dłoni. Żałowała, że nie może napisać do niego i
podziękować za to spotkanie. Za to, że pojawił się w jej życiu.
Maks w drodze też
kipiał euforią, że spotkał taką cudowną dziewczynę. Nie przyznał jej się wprost
ile miał lat, a przecież był o całe dwanaście lat starszy. Bał się, że ją to
przerazi i wolał to ukryć. W drodze dostał sms-a od Doroty:
Przepraszam za
dzisiaj, postaram się Ci to wynagrodzić :*
„Nie trzeba” –
pomyślał i skasował wiadomość.
Nie potrzebował
już tej bogini seksu, wystarczała mu ta niewinna nastolatka. Szedł, uśmiechnięty
do siebie, skręcał w nieznane uliczki, by jak najpóźniej wrócić do domu.
Wiedział, że gdy do niego wsiądzie, pojedzie do domu i czar pryśnie. To
uczucie, które dusi w sobie, zblaknie. Niewiele, ale jednak. Wróci do
rzeczywistości, w której kumple wyśmieją go, że zachowuje się jak nastolatek i
wbiją do głowy, że chce, żeby Dorota mu wynagrodziła dzisiejsze
nieporozumienie. Na szczęście żadnego z nich nie było w domu. W łóżku rozmyślał
o swojej nowej znajomej. Przypominał sobie wszystko po kolei, żeby utrwalić ten
wieczór na zawsze. Zasnął z uśmiechem na twarzy, a przynajmniej to było
ostatnie co zapamiętał.
Rano z bólem
serca przyznał przed sobą, że to nie może się udać. Ona jest za młoda, a on ją
skrzywdzi. Starał się wyrzucić ją z myśli, co mu się nie udawało, ale twardo
postanowił, że nie będzie jej szukać. Mógłby iść pod jej klatkę i czekać aż się
pojawi, ale jakiś głos w głowie podpowiadał, że nie może tego zrobić. Musi dać
jej o sobie zapomnieć.
~ * ~
Najgorsze w pisaniu opowiadania na bloga jest to, że jak już coś opublikujesz to nie ma opcji, tak już musi zostać. Nie możesz już nic zmienić, a konsekwencje tego ponosisz w kolejnych częściach. Dlatego tak ciężko pisało mi się ten rozdział. Musiałam liczyć się z tym, że nic już później nie zmienię. Pierwsza wersja nie satysfakcjonowała mnie i męczyło to cały dzień, ale teraz mi się podoba :)Nie miałam bladego pojęcia, jak nazwać to opowiadanie. Dziękuję jednej z czytelniczek za propozycję, ale czegoś mi brakowało... Utwór musi mieć tytuł, więc wpadłam na inny pomysł - każdą część będę nazywała inaczej, a całą serię nazwę imionami bohaterów. Niestety do pierwszej części jeszcze nie mam tytułu, ale to kwestia czasu :)
Tak więc ta część to przetłumaczony tytuł piosenki Blue System https://www.youtube.com/watch?v=ftCwLf8bslM .
Za tydzień, o tej samej porze, kolejna :)