środa, 14 stycznia 2015

Spotkanie po latach cz. VII (ostatnia)

Sms-a przeczytałam o godzinie ósmej . Miałam cztery godziny do wyjazdu Roberta, a po drodze jeszcze zajęcia. Teoretycznie miałam do 12.30, ale mogłabym nie iść na historię literatury. Ale po co mam tam iść? Przecież między nami wszystko skończone!
Sprzeczne myśli przelatywały mi z prędkością karabinu maszynowego. Nie mogłam się na niczym skupić, spóźniłam się na autobus, na zajęciach jakby mnie nie było. Gdy o 10.30 wyszłam z sali pojawił się problem: iść na zajęcia czy jechać na PKS? Potrzebowałam jakiegoś znaku, czegokolwiek. Same myśli i ukryta tęsknota za Robertem mi nie wystarczały. Chciałam jakiegoś... gromu z jasnego nieba.
I wtedy on nastąpił. 

***
A ku ku :D Wiem, że pewnie ostatnio Wam wkurzam tymi zwrotami akcji, a teraz jeszcze przerywam wtedy, gdy nie potrzeba, ale musi się dziać i musi być ten dreszcz emocji :D
Myślałam nad zakończeniem i miałam dwa pomysły. Szkoda mi było wybrać tylko jeden, więc zróbmy tak: ja napiszę oba, a Wy wybierzecie, który wolicie :D
Trochę spoileruję, ale wiadomo, że są dwie opcje, więc wybierzcie tę, która jest bliższa Waszemu wyobrażeniu :)

Na razie kończę z opowiadaniami, bo zbliżają się zaliczenia, sesja, więc mam sporo roboty, a nie chcę, żeby coś innego zaprzątało mi myśli. Zapraszam na mojego drugiego bloga z opowiadaniem (link w "Tu mnie znajdziecie"), on będzie uzupełniany niezmiennie co tydzień. Tym czasem trzymajcie się i czekam na opinie :)

6 komentarzy:

  1. Przeczytałem całe opowiadanie i uważam, że jest ono bardzo ciekawe i życiowe, ale napisane zbyt potocznym językiem. Zdecydowanie lepsze jest drugie zakończenie, gdyż Robert bardzo dobrze zrobił nie zawracając sobie głowy taką 'dziewuchą'. Pisz dalej, czekam na kolejne historie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za opinię :) Celowo wprowadziłam potoczny język, żeby nie było za sztywno, bo przecież wypowiadali się młodzi ludzie :) Ale jak najbardziej wezmę to pod uwagę i postaram się go nie nadużywać. Na razie muszę troszkę odpuścić z pisaniem, bo mam dużo zaliczeń i nauki, ale jak tylko ten "gorący okres" się skończy powracam! :) Mam już pomysł na nowe opowiadania, ale musicie poczekać :)
      Życzę dobrej nocy :)

      Usuń
  2. Rozczuliła mnie ta historia... nawet bardzo. Ciężko mi cokolwiek o niej powiedzieć, zapiera dech i próbuje wycisnąć łzy, ale tym razem twardzielka wygrywa, choć nie było łatwo. Jedno wiem na pewno, to nie jest kolejny odcinek z cyklu "baśń z tysiąca i jednej nocy o tym jak żyje się długo, szczęśliwie, bla bla bla", to wspomnienia, marzenia i część życia. Jak wiele jeszcze nas czeka w drodze do szczęścia...? Ile czasu będziemy jeszcze czekać na cud? Nie wiadomo, ale dzięki takim opowiadaniom można mieć poczucie, że być może w końcu coś dobrego nastąpi.


    Czekając na cud.

    Czekam na następne piękne historie. Dobrego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia, dziękuję bardzo :* Dla takich słów warto siedzieć i pisać te historie :) Dla kogoś może to być niewiele, ale zwykłe napisanie "super, czekam na następne" to już coś, a Twój komentarz... Budzi ciepełko na sercu i wywołuje uśmiech na twarzy :) Bardzo dziękuję i już niedługo obiecuję następną historię :) Mam już zarys, potrzebny mi tylko czas ;)
      Dobrej nocy ;*

      Usuń
    2. Tak się łączy ciepłe z mokrym... Ciepło na Twoim serduchu tuż po kropli kołującej się rynną po moim oku. Znów się uzupełniamy. Wiem, że następna historia będzie jeszcze lepsza, choć wysoko ustawiłaś poprzeczkę ;)

      Usuń
    3. Od zawsze mamy tendencję do przeciwieństwa, ale takiego, które się dopełnia :) Bardzo dziękuję i postaram się sprostać wyzwaniu :)

      Usuń