czwartek, 19 marca 2015

"Alicja i Maks cz. V: Czy to może być miłość?

Blue System - Can This Be Love [link] (bardzo ładna piosenka, posłuchajcie ;) )

   "Przyjaźń" Ali i Maksa poprawiła samopoczucie obydwojga. Ala znowu stała się radosną nastolatką, a Maks osiągnął wewnętrzny spokój. Nie spędzali ze sobą każdej wolnej chwili, nie pisali codziennie godzinami sms-ów. Najczęściej to Ala pisała pierwsza. Dzieliła się z nim radościami, porażkami i odliczała dni do urodzin. Maks starał się trzymać ją na dystans i poprosił, żeby nie pisała tak często, bo nie chce, żeby przypadkiem Dorota dowiedziała się o ich znajomości.

   To zastanawiające. Po co utrzymywać znajomość, o której nie chce się nikomu powiedzieć? Ma się coś do ukrycia? Nie chce się tłumaczyć przed innymi? Ale z czego? Od "zawarcia umowy" nie spotkali się ani razu. Parę razy pisali, raz rozmawiali przez telefon. Ala nie tego się spodziewała, ale nie śmiała narzekać.

***
   Nadeszły moje szesnaste urodziny. Planowałam je od wielu tygodni i wiązałam z nimi wielkie nadzieje. Nie robiłam hucznej imprezy, tylko kolacja dla rodziców i przyjaciółek. Chciałam zaprosić Maksa, ale jak wiadomo nie mogłam tego zrobić. Z resztą i tak by się nie zgodził. Nawet nie reagował na wzmianki o moich urodzinach. Może szykował jakąś niespodziankę? Oby.
   Przez cały dzień dostawałam wiele życzeń, tylko nie od Maksa. Każdego sms-a otwierałam z przyspieszonym biciem serca, ale szybko się zawodziłam. W końcu postanowiłam zagrać w otwarte karty. Sama do niego napisałam z pytaniem czy się spotkamy wieczorem. Goście umówieni byli na osiemnastą, więc podejrzewam, że do dwudziestej trzydzieści powinnam być wolna.
   Przykro mi, już jestem umówiony z Dorotą. Coś się stało?
   Są moje urodziny!
   Faktycznie! Przepraszam, wyleciało mi z głowy! Wszystkiego najlepszego. Odbijemy to sobie kiedy indziej ;)
   - Ja ci odbiję - pomyślałam złośliwie i wpadłam na genialny pomysł.

   Kolacja się udała. Przyszedł tata z Ewą (swoją żoną) i Natalką (ich córką), Bartosz, babcia, Daria i Dominika. Dostałam biżuterię, nowy telefon, trochę gotówki i książkę. Dziwnie było patrzeć na moich rodziców ze swoimi "połówkami" przy jednym stole. ale dogadywali się ze sobą i to mnie najbardziej cieszyło. Zgodnie z planem o ósmej wszyscy zaczęli się zbierać. Napisałam do Maksa sms-a:
   Potrzebuję Twojej pomocy. Teraz. Pilne.
   Odpisał natychmiast.
   Co się stało?
   Spotkajmy się, błagam!
   Modliłam się, żeby się udało. Zacisnęłam mocno pięści i czekałam.
   Będę za 15 min.
   YES! SUKCES!!!
   Spokojnym krokiem wyszłam z pokoju, choć chciało mi się skakać z radości.
   - Mamo, wychodzę - zajrzałam do kuchni. Zmywali z Bartoszem naczynia.
   - Gdzie?
   - Przejść się. Muszę odetchnąć świeżym powietrzem po takich przeżyciach.
   - Tylko niedługo.
   - Oczywiście.
   Założyłam swoją brązową, skórzaną kurtkę, botki na koturnie i wyszłam. Była dwudziesta osiemnaście, zapadł już mrok.
   Będę na placu zabaw - napisałam Maksowi i tam się udałam. Oddzielał mnie blok od ciekawego wzroku mamy z okna, więc byliśmy bezpieczni. Usiadłam na ławce i czekałam. Maks pojawił się po paru minutach.
   - Cześć - był zdyszany.
   - Biegłeś?
   - Przestraszyłem się. Co się stało?
   - Właciwie... to nic. Chciałam cię tu tylko ściągnąć.
   - Co? Po co?
   - Bo zapomniałeś o moich urodzinach, a ja chciałam się z tobą spotkać.
   - Co?! I dlatego odwołałem spotkanie z dziewczyną i leciałem na złamanie karku?!
   - Nie krzycz. Usiądź - pociągnęłam go za rękę, ale wyrwał się.
   - Ile ty masz lat? Sześć? Zwariowałaś chyba!
   - Przepraszam - spuściłam wzrok i udawałam skruchę. - Nie wiedziałam, że aż tak się wkurzysz. Chciałam, żeby te urodziny były wyjątkowe.

***
   Westchnąłem ciężko. Co ta gówniara ze mną robi? Poczułem wyrzuty sumienia i usiadłem obok niej.
   - Ok, przesadziłem. Następnym razem pisz, że chcesz się spotkać.
   - Pisałam przecież! To się zawsze wymigujesz. Z Dorotą widzisz się codziennie, a ze mną w ogóle, od czasu zawarcia naszej umowy.
   - No, dobra, sorry. Wybaczysz mi?
   - Jak mi postawisz kebaba.
   - Postawię ci co chcesz, są twoje urodziny,
   - Ok - wyszczerzyła się. - To chodź - złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
   Splotła nasze palce i trzymała kurczowo, jakby bała się, że zabiorę rękę. Oczywiście i tak to zrobiłem. Kątem oka zauważyłem, że patrzy na mnie smutno, ale ignorowałem to.
   Poszliśmy tam, gdzie za pierwszym razem. Kupiłem jej największego, sam chciałem mniejszego, ale uparła się, że mam zjeść takiego samego.
   - Wiesz, ile będę musiał biegać, żeby to spalić?
   - Raz w życiu twoja przyjaciółka kończy szesnaście lat! Możesz się poświęcić.
   - Chyba, że znajdę sobie kolejną piętnastoletnią przyjaciółkę.
   - Spróbuj.
   - Zabrzmiało jak groźba.
   - Bo to była groźba - i wgryzła się w bułkę.
   Ku mojemu zaskoczeniu, Alicja zjadła przede mną.
   - Gdzie ty to wszystko mieścisz?
   - Tu i tam - oblizała palce. - Dobrze jest być chudym i jeść wszystko.
   - Za dobrze masz.
   - Nie narzekam.
   Odprowadziłem ją potem z powrotem na plac zabaw, bo nie chciała iść pod sam dom.
   - Dziękuję, że przyjechałeś i zostałeś ze mną. Teraz mogę powiedzieć, że te urodziny były wyjątkowe.
   - Nie ma za co. Obiecuję spotykać się z tobą częściej, żebyś nie musiała mnie wzywać jak do pożaru.
   - Dzięki.
   Zapadła cisza. Patrzyła na mnie z nadzieją.
   - No, dobra, chodź tu - objąłem ją mocno. - Wszystkiego najlepszego - szepnąłem.
   Odchyliła głowę i nim zdążyłem zareagować, pocałowała mnie. Powinienem natychmiast ją od siebie odsunąć, ale nie potrafiłem. Nie chciałem tego.
   - Do zobaczenia - ona to skończyła. Odwróciła się na pięcie i nawet nie czekała na odpowiedź.
   A ja stałem jak wryty, czując nadal na wargach jej owocowy błyszczyk.

***
   Tak, właśnie dlatego Maks nie chce, żeby Dorota dowiedziała się o Alicji. Co miałby jej powiedzieć? "Kochanie, to moja szesnastoletnia przyjaciółka, której pocałunki działają na mnie bardziej niż twoje". Nie dopuszczał do siebie tej myśli, ale w głębi serca wiedział, że tak właśnie jest. Że ta nastolatka staje się dla niego zbyt ważna, a on będzie miał coraz mniej sił, żeby z tym walczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz